Geoblog.pl    talia    Podróże    Indie 6 - 22 luty 2012    Ostra wpinaczka pod górę. Pałac rozczarowuje, widok okolicy zachwyca
Zwiń mapę
2012
18
lut

Ostra wpinaczka pod górę. Pałac rozczarowuje, widok okolicy zachwyca

 
Indie
Indie, Udaipur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6376 km
 
Dziś dzień chyba najaktywniejszego łazikowania, jeśli nie powiedzieć, że wspinaczki. Zaczęło się niewinnie. Udaipur leży w kotlinie, na wzgórzach go otaczających aż roi się od tzw. punktów widokowych. Na jeden można wjechać kolejką linową, na inne dostać się rikszą lub piechotą.
- A może byśmy weszły na ten punkt widokowy z Pałacem Monsunowym, za każdym razem go widzimy wieczorem, jest tak pięknie oświetlony – rozmarzyła się mana przy śniadaniu, już prawie całkiem zdrowa.
- Ale go tak ładnie widać, bo jest najwyżej położony. Może być trudno... - odpowiadam.
- Co tam, damy rade – mama jest pełna optymizmu.

Więc plan na dzisiejszy dzień jest. W przewodniku podają, że do bramy można dojechać rikszą z centrum, a dalej rikszy nie wpuszczają i można jechać albo wynajętym autem, albo piechotą. Pałac leży na terenie dużego rezerwatu przyrody. Wstęp drogi, 160 rupii, a auto ma kosztować drugie tyle. Decydujemy, że idziemy z buta. Nie tylko ze względu na kasę, ale żeby trochę pospacerować: nikt nie trąbi tu, nie trzeba się przepychać między autami. Prawdziwy luksus. Przy wejściu pani bileterka lojalnie uprzedza, że czeka nas 5 km marszu pod górę.

No to startujemy. Najpierw droga (asfaltowa) jest prosta, potem zaczyna być kręta i coraz bardziej pod górę. Auta mijają nas sporadycznie, głównie z miejscowymi rodzinkami na popołudniowy odpoczynek, bo dziś sobota. Idziemy coraz wyżej, pokonujemy zakręt za zakrętem. Każdy cień nielicznych drzewek mama wykorzystuje na przystanek i picie. Ja podobnie. Dochodzimy do parkingu autokarów. Dalej maja wstęp tylko osobówki, bo dla autobusów droga jest zbyt kręta i zbyt ostra górka. Stoi sobie taki jeden autokar turystyczny, pan kierowca na kuchence gazowej w tylnym bagażniku pitrasi obiadek. Życzy nam owocnej wspinaczki.

Uparłyśmy się, że skoro tak daleko weszłyśmy, nie poddamy się. Ale łatwo nie jest. Temperatura 28 stopni w cieniu, którego nie ma. Minęło południe, więc słonko mocno operuje. Mama stwierdziła, iż fakt że mi włażenie ciut lepiej idzie, wynika z tego, że mam na głowie czapeczkę z daszkiem i mi słońce szarych komórek nie roztapia. No więc czapeczka ląduje na maminej głowie … i od razu jej lepiej :)

Wreszcie jesteśmy na miejscu. Zgodnie z tym, co napisali w przewodniku, pałac monsunowy, pochodzący z XIX w. jest lekko zapuszczony. W środku kilka wystaw. I czysta toaleta. Ale widok za to jaki.... Tzn. byłby lepszy, gdyby nie wszechobecny smog. Ale i tak mamy szczęście, że cokolwiek widać, bo bywają dni, że przejrzystość powietrza jest jeszcze gorsza.

Trochę się kręcimy na miejscu i zaczynamy schodzić. Czas wędrówki: 2,5 godz. do góry i godzina w dół. Przy bramie czeka na nas nasz pan rikszarz. Mamy na dzisiejsze popołudnie jeszcze jeden chytry plan: chcemy się dowiedzieć, gdzie w Udaipurze jest kościół katolicki, jako że jutro niedziela. Wcześniej w ramach przygotowania do podróży wypatrzyłam w necie kościół, pisało, że w Udaipurze rezyduje biskup. Nawet foty świątyni były na stronce. Ale adresu nie podali.

Więc pytamy naszego pana rikszarz o kościół, chcemy podjechać i o godziny mszy wypytać na miejscu. Pan nie ma zielonego pojęcia, ale że ludzi przy bramie trochę było, głównie innych rikszarzy, to zaczął ich wypytywać. Trochę podyskutowali, pan wrócił i stanowczo oświadczył, że wie, gdzie kościół jest i może nas zawieść. Jedziemy dość długo, riksza zatrzymuje się dokładnie pod świątynią. Przy niej tablica, że niedzielna msza w języku hindi jest o 8, a po angielsku o 10. Wybieramy angielską mszę, także we względu na poranne lenistwo.

Wracamy do hotelu, jest późne popołudnie. Umawiamy się na jutro rano z panem rikszarzem na dowóz do kościoła. W pokoju trochę gawędzimy, potem tarasowa obiadokolacja, oczywiście przy kolejnym filmie wyświetlanym przez obsługę. Jest bezstresowo, sympatycznie i fajnie po prostu. Polecamy Udaipur każdemu, kto ma ochotę na odpoczynek kilkudniowy od indyjskiego zgiełku.

koszty:
40 rupii – dwie butelki wody
160 rupii – wstęp do Monsoon Palace
200 rupii - riksza
20 rupii – internet
400 rupii – hotel
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Bogusia
Bogusia - 2012-03-27 13:51
no to wyprawa była nie zła!!!super zdjęcia no i pozazdrościc takiej wyprawy!!!!
 
mirka66
mirka66 - 2013-03-20 09:20
Piekne widoki.A jedzenie dobre?
 
 
talia
Asia
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 32 wpisy32 27 komentarzy27 414 zdjęć414 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróże
05.02.2012 - 22.02.2012